Refleksja

Kim jest Jezus? To pytanie nurtowało współczesnych Mistrzowi z Nazaretu. Również całe pokolenia ludzi, żyjące aż do naszych czasów, wciąż próbują odpowiedzieć na to jakże interesujące pytanie. Oto jedno ze świadectw, które może stanowić odpowiedź na to pytanie: „Moi rodzice życzyli sobie, bym była ochrzczona, jak tylko się urodziłam. Chodziłam na lekcje religii aż do bierzmowania. A później zwątpiłam, czy Bóg naprawdę istnieje. Minęły lata, chodziłam tylko na mszę niedzielną i raz do roku przystępowałam tylko do Komunii św., bo to było obowiązkowe, żeby nie być w stanie grzechu. Aż do chwili, gdy odkryłam Chrystusa, który umarł i zmartwychwstał. To było prawdziwe spotkanie z Chrystusem żyjącym dzisiaj. Serce moje płonęło jak serce apostołów, którzy szli obok Niego, nie rozpoznając Go. Nastąpiło prawdziwe nawrócenie, które odmieniło całe moje życie; bo teraz żyję z nim i niosę go innym”.

Wśród wielu odpowiedzi – opinii o Jezusie, Piotr wyraził tę prawdziwą i właściwą mówiąc, że Jezus jest „Mesjaszem Bożym”. Wtedy Jezus wskazuje, jaki jest prawdziwy charakter Jego misji mesjańskiej: „Syn człowieczy musi wycierpieć”; przypomina, że towarzyszenie Mu, to współdziałanie w misji mesjańskiej, której znakiem będzie cierpienie, krzyż, wyrzeczenie, a nie doczesne nasycenie i doczesne wyzwolenie. Być może i w nas jest tęsknota, by jedynie widzieć znaki, cieszyć się rozmnożonym cudownie chlebem, może i nadawać Jezusowemu działaniu polityczne znaczenie. Takie chrześcijaństwo byłoby zapewne o wiele łatwiejsze w odbiorze i akceptacji, dające o wiele bardziej namacalne korzyści. Chrześcijaństwo jest jednak wyznawaniem Chrystusa, który „ogołocił samego siebie”, jak również „przeszedł przez życie, dobrze czyniąc”.

Aby pójść za Chrystusem trzeba najpierw „zaprzeć się siebie”. A więc powiedzieć „nie” naszemu egoizmowi, robieniu z siebie centrum życia. Jest to możliwe, ponieważ nasze głębokie pragnienie nie chce pogrążać się w śmierci i samotności. Tutaj otwiera się droga do mówienia „tak” Temu, który nas kocha, który jest naszym życiem. Tutaj zaczyna się mówienie „tak” zwycięstwu Jego miłości. Podjęcie decyzji, która łączy się z mówieniem „tak”, wymaga wysiłku z naszej strony i wywołuje cierpienia. Każdy ma wziąć „krzyż swój”. Powołanie chrześcijańskie to naśladowanie Pana, a więc także w podejmowaniu krzyża przez Jego naśladowców.

Krzyż nam przypomina, że w nim jest cierpienie, zbawienie, ale i nauka miłości. Dźwiganie krzyża w łączności z Jezusem sprawia, że przestajemy bać się cierpienia i śmierci, a zaczynamy uznawać je za środki upodobnienia się do Chrystusa. Zaczynamy wierzyć, że cierpienie jest owocne, że tracąc życie – zyskujemy je. Nie koncentrujemy się już dłużej ani na cierpieniu, ani na umieraniu, ale na odczytywaniu Bożych zamiarów i realizowaniu ich. Wiara powinna przemieniać całe nasze życie, kształtować naszą tożsamość ucznia Jezusa. W ten sposób będzie miała ona wpływ na nasze myślenie i życiowe wybory.

ks Leszek Smoliński

Złota myśl tygodnia

Nie ma takiego człowieka, który by nie kochał, ale cała rzecz w tym, co kocha.

św. Augustyn

Patroni tygodnia – 26 czerwca
Święci męczennicy Jan i Paweł

Jan i Paweł byli braćmi. Zajmowali wysokie stanowiska na dworze Konstantyny, córki cesarza Konstantyna Wielkiego. Potem zajmowali znaczące stanowiska w wojsku rzymskim. Wreszcie jako senatorowie rzymscy zamieszkali w pałacu na wzgórzu Celio w Rzymie. Kiedy wybuchło prześladowanie chrześcijan, cesarz Julian Apostata zaprosił obu braci na swój dwór. Odmówili, by w ten sposób wyrazić swoją dezaprobatę dla edyktów prześladowczych cesarza. Władca zemścił się w ten sposób, że przysłał do ich dworu swojego namiestnika, Terencjana, aby wymusił na nich złożenie ofiary z kadzidła najwyższemu bóstwu rzymskiemu, Jowiszowi. Kiedy zaś ci stanowczo odmówili, kazał ich potajemnie zgładzić w nocy 26 czerwca 362 r. w ich własnym domu, by nie było rozgłosu.
W 398 roku senator rzymski, Bizante, i jego syn Pammachiusz, wznieśli na miejscu męczeństwa obu braci bazylikę. Zdewastowana przez Alaryka, dowódcę Wandalów w 410 roku, została na nowo odbudowana. Uszkodzona poważnie przez trzęsienie ziemi, jakie nawiedziło Rzym za papieża św. Leona I Wielkiego (442), i znowu odbudowana, uległa zniszczeniu przy najeździe na Rzym króla Normanów, Roberta Guiskarda (1084). Za panowania papieża Paschalisa II (1099-1118) kardynał Teobald dźwignął bazylikę z ruin i pięknie ją przyozdobił. Stale upiększana, doczekała się dzisiejszego, bogatego wystroju (marmury, rzeźby, drogocenne obrazy) w latach 1715-1718 przez kardynała Fabrycjusza Paoluzzi. Prace archeologiczne finansowane przez kardynała Franciszka Spellmana, tytularnego włodarza tejże bazyliki przeprowadzone w latach 1949-1951, doprowadziły do odkrycia pierwotnej bazyliki z wieku IV i śladów domu świętych braci: Jana i Pawła.
W Wenecji także znajduje się kościół (obecnie ma tytuł bazyliki) pod wezwaniem braci męczenników, którego budowę rozpoczęto w 1234 r. dla nowego wówczas zakonu dominikanów.
Święci bracia męczennicy Jan i Paweł zażywali kiedyś tak wielkiej czci, że imiona ich znalazły się w kanonie Mszy świętej i do dzisiaj są w nim wymieniani.

Opowiadanie
Skorpion

Pewien zakonnik siedział nad brzegiem strumienia i rozmyślał. Gdy otworzył oczy, zauważył skorpiona, który wpadł do wody i walczył rozpaczliwie, by utrzymać się na powierzchni i przeżyć.
Pełen współczucia, zakonnik zanurzył rękę w wodzie, złapał skorpiona i położył go na brzegu. W nagrodę owad, odwracając się niespodziewanie, użądlił go, powodując silny ból.
Zakonnik powrócił do rozmyślania, ale gdy otworzył oczy, zauważył, że skorpion znów wpadł do wody i miotał się ze wszystkich sił. Po raz drugi go uratował, ale i tym razem skorpion użądlił swego wybawcę tak, że ten zakrzyknął z bólu. To samo zdarzyło się po raz trzeci. Zakonnik miał łzy w oczach z powodu bólu wywołanego ukłuciami. Wieśniak, który widział tę scenę zawołał: «Dlaczego upierasz się i pomagasz tej nędznej kreaturze, która zamiast ci dziękować, wyrządza ci krzywdę?». «Obaj idziemy za głosem naszej natury» – odpowiedział zakonnik. «Skorpion jest stworzony, aby żądlić, a ja – by okazywać miłosierdzie».

Wierzę w Kościół – katechezy o Domu Bożym dla nas cz. 132.
1. Zasadność mówienia o „domowym Kościele”

W IV tomie Encyklopedii Katolickiej KUL, pod hasłem „Domowy Kościół” stwierdza się: „Kościół domowy to małżeństwo i rodzina realizujące specjalne posłannictwo chrześcijańskie, wynikające z sakramentu małżeństwa, oznaczające i urzeczywistniające Kościół, a także miejsce kultu liturgicznego w okresie wczesnochrześcijańskim” (k. 104). Autorka, Elżbieta Marczewska wyraźnie rozróżnia dwa znaczenia „Kościoła domowego”. Po pierwsze, oznacza on miejsce chrześcijańskiego kultu, zwłaszcza w pierwszych trzech wiekach prześladowanego chrześcijaństwa, gdy nie można było budować świątyń. Po drugie, oznacza małżeńsko-rodzinną wspólnotę chrześcijan, i to znaczenie dominuje, odkąd zasadniczym miejscem kultu chrześcijańskiego jest świątynia.

Zasadność takiego wiązania z sobą rodziny i Kościoła wynika najpierw z faktu Boskiego pochodzenia obydwu rzeczywistości. Nie tylko Kościół, lecz także związek mężczyzny i niewiasty jest z Bożego ustanowienia (por. Mulieris dignitatem, 6). Co więcej, podobnie jak Kościół, wspólnota mężczyzny i niewiasty czerpie z Boskiego życia, ma udział w Boskim rodzeniu i odzwierciedla komunijną jedność Trójjedynego Boga (por. Mulieris dignitatem, 7–8). Obydwie rzeczywistości, Kościół i rodzina są znakiem komunijnej jedności Boga w trzech Osobach. Równocześnie, urzeczywistniając jedność dwojga, komunia mężczyzny i niewiasty przedstawia jakby pierwowzór dwóch w jednym ciele, to znaczy pierwowzór doskonałej jedności Chrystusa-Oblubieńca i Kościoła-Oblubienicy, którą św. Augustyn wyrażał w słowach: dwóch w jednym Ciele (duo in carne una), a zarazem jedna i ta sama Osoba (una eademqua persona).

bp Andrzej Czaja

 

KANCELARIA PARAFIALNA

ul. Opolska 37, 46 – 061 Zimnice Wielkie, tel. 77/464 85 29, kom. 881 126 645,

Email: gerard.tyralla@diecezja.opole.pl

PONIEDZIAŁEK: 19.00 lub po wcześniejszym umówieniu.

W NIEDZIELĘ: kancelaria nieczynna.

SPRAWY PILNE: pogrzeb/wezwanie do chorego – proszę dzwonić na nr kom.: 881 126 645

KONTA: parafialne/bieżące BS 61 8883 1031 2002 2000 3483 0006

cmentarne BS 45 8883 1031 2002 2000 3483 0003

zimnice małe BS 18 8883 1031 2002 2000 3483 0004

KONTO: inwestycyjne remontowo-bud.: BS 11 8884 0004 2001 0037 7317 0001