Pewien biedny człowiek zarabiał na życie grą na skrzypcach. Odwiedzał miasteczka, a kiedy zaczynał grać, a ludzie zbierali się dookoła. Po skończonym graniu przechodził między słuchającymi podsuwając im podziurawiony beret. Miał nadzieję, że któregoś dnia ten beret się napełni. Pewnego dnia zaczął grać jak zwykle. Wokół zebrali się ludzie. W tym samym czasie przechodził tamtędy znany kompozytor i wirtuoz. Zatrzymał się i zbliżył się do zebranych ludzi. Za chwilę w jego rękach znalazł się instrument należący do biednego człowieka. Znany wirtuoz nastroił skrzypce, przygotował się i zagrał. Efekt? Sam właściciel, speszony i zadziwiony piękną grą, przechodził z jednej strony na drugą mówiąc: to przecież moje skrzypce! Moje skrzypce! Nigdy nie myślał, że w tych strunach drzemały takie możliwości.
Nie trudno zauważyć, że każdy z nas zagłębiając się nieco w siebie samego, może zdać sobie sprawę, jak bardzo nie wykorzystuje w pełni swoich możliwości. Jaskrawym przykładem tego typu zachowań są faryzeusze, o których mówi dzisiejsza Ewangelia. Faryzeusze funkcjonowali jak stare, podniszczone skrzypce, w dodatku nie nastrojone. Dlatego Jezus wytyka im obłudę, nieszczerość czy wręcz hipokryzję. Pobożność miała miejsce tylko w ich życiu zewnętrznym: dawali dziesięcinę, modlili się i regularnie pościli, zachowywali zewnętrzne przykazania i byli nawet zaangażowani w prace misyjne.
Zarzut Jezusa dotyczy zatem rozdźwięku pomiędzy nauczaniem faryzeuszów, a ich życiem. Prawdy nie da się przekazać samym słowem, trzeba to czynić przed świadectwo życia, dokonywanie konkretnych czynów. A faryzeusze? Swoją fasadową pobożność wykorzystywali, aby się ludziom przypodobać i uzyskać z tego wymierne korzyści. Przestroga skierowana do uczniów była jednocześnie wezwaniem do życia w prawdzie.
Potrzebujemy aplauzu, poważania, pochwały… Tym żyjemy i jeśli inni nas nie doceniają, nie nagradzają, czujemy się przegrani, ogarnia nas pesymizm. Pytanie, czy do takiego życia wzywa Jezus swoich uczniów? Tylko Chrystus-sługa ma lekarstwo uzdrawiające nas z hipokryzji, które demaskuje w nas „wewnętrznego faryzeusza”, otwiera nasze serca naprawdę o Bogu, świecie i nas samych. Tylko On może naprawić nasze życie, nadać mu piękno i harmonię pięknie brzmiącego akordu. Jest Mistrzem, w prawdzie i z mocą poucza nas o drodze prowadzącej do prawdziwej radości i wiecznego szczęścia. Posyła nam swojego Ducha, który jest Stróżem przekazywanej prawdy.
Leszek Smoliński
Złota myśl tygodnia
Przyszłość zaczyna się dzisiaj, nie jutro.
św. Jan Paweł II
Na wesoło
Nigdy nie odkurzajcie ze słuchawkami w uszach. Ja ostatnio odkurzyłam cały dom i po wyjęciu słuchawek zorientowałam się, że odkurzacz był wyłączony.
Patron tygodnia – 5 listopada
św. Gerald
Gerald urodził się około roku 1080 (lub 1070), prawdopodobnie w szlacheckiej rodzinie. Jako młody chłopiec został kanonikiem regularnym. Około roku 1101 przyjął święcenia kapłańskie. W 1105 r. został wybrany przeorem opactwa Cassan nieopodal Roujan na południu Francji. Opactwu przywrócił dawną świetność, stawiając wiele nowych budynków, w tym szpital. Opat Gerald był bardzo pobożny i poświęcał wiele czasu biednym, a zwłaszcza chorym.
W 1121 r. został biskupem Beziers (obecna archidiecezja Montpellier). Był człowiekiem odznaczającym się podziwu godną szczerością i prostotą. Wiele wysiłku włożył w niesienie ulgi ubogim, wydawał na ich wsparcie całe przychody diecezji. Dlatego w obrazach i rzeźbach rozpoznać go można jako biskupa przedstawianego razem z jałmużnikiem.
Zmarł 5 listopada 1123 roku i zgodnie ze swoją wolą został pochowany w katedrze obok św. Afrodyzjusza, pierwszego biskupa Beziers. Jego relikwie zostały przeniesione w 1259 r. do nieistniejącego już klasztoru św. Klary i tam odbierały cześć aż do czasów wojen religijnych. Rozproszone najpierw przez hugenotów (1562), zostały całkowicie zniszczone w roku 1793, podczas rewolucji francuskiej.
W Roujan zachował się srebrny pierścień św. Geralda, uważany za cudowny, ponieważ przywrócił wzrok wielu dzieciom. Niestety, został on skradziony w 1980 r. Św. Gerald jest patronem Puissalicon, miejsca swojego urodzenia. Jego imię nosi francuskie miasteczko Saint-Guiraud (w Langwedocji).
Opowiadanie
Ręka
Pewien chłopiec zrobił mamie zakupy. Podczas czynności był bardzo dokładny i uważny. Sprzedawca chcąc go za to pochwalić, zdjął z półki wielki karton z cukierkami, otworzył go i kazał się mu poczęstować, mówiąc:
– Weź sobie, mały!
Chłopiec wziął jednego cukierka, a sprzedawca zachęcał go dalej:
– Weź tyle, ile Ci się tylko zmieści w garści.
– Tak… a czy pan nie mógłby mi ich wziąć?
– Dlaczego?
– Bo pana ręka jest o wiele większa od mojej.
Wierzę w Kościół – katechezy o Domu Bożym dla nas cz. 50.
Podstawowymi poziomami realizacji katolickiej jedności Kościoła są jedność komunii wszystkich wiernych (communio fidelium) i jedność komunii Kościołów lokalnych (communio Ecclesiarum). Zwornikiem całej konstrukcji, osadzonej na Chrystusie jako
kamieniu węgielnym i na fundamencie Apostołów, jest jedność kolegium biskupów (communio hierarchica). Tę podstawową formę struktury Kościoła kształtują wszyscy wierni jako wspólnota ochrzczonych, tzn. ludzi wszczepionych w Chrystusa, mających udział w Jego potrójnej misji i powołanych do realizacji zbawczego posłannictwa Kościoła w świecie (por. KKK 871).
U podstaw ich tożsamości jest udział w Jezusowym namaszczeniu Duchem Świętym. On jeden i ten sam w Głowie i członkach Chrystusowego Ciała (por. KK 7) jest podstawą oraz źródłem tej samej godności wszystkich wiernych i ich braterstwa. Czyni wszystkich braćmi i siostrami Jezusa, przybranymi dziećmi jednego Ojca, kształtuje wspólnotę równych, mimo zróżnicowania urzędów, charyzmatów i funkcji. Dlatego we wspólnocie wiernych nie ma podziału na członków lepszych i gorszych, aktywnych i pasywnych. Nie ma żadnej linii podziału między duchownymi a świeckimi. Wszyscy są „duchownymi” w pierwotnym tego słowa znaczeniu: jako obdarowani tym samym Duchem.
Wszyscy mają udział w zbawczej misji Kościoła, w byciu znakiem i narzędziem zbawienia dla świata. Są powołani do świętości, do współodpowiedzialności i podmiotowego bycia w Kościele. Kształtują komunię wolności, równości i braterstwa w jednej, urzeczywistnianej przez Ducha wierze oraz w różnorodności rozdzielanych przez Niego darów i funkcji. „Prawdziwa równość panuje wśród wszystkich. Albowiem – wyjaśniają Ojcowie Soboru Watykańskiego II – rozróżnienie, które położył Pan między szafarzami świętymi a resztą ludu Bożego, niesie z sobą łączność, gdyż pasterze i pozostali wierni związani są z sobą przez konieczne, wzajemne odniesienia; pasterze Kościoła idąc za przykładem Pana, sobie nawzajem i innym wiernym oddają posługi duchowe, wierni zaś ochoczo świadczą wspólnie pomoc pasterzom i nauczycielom. Tak to w rozmaitości dają świadectwo przedziwnej jedności w Ciele Chrystusowym: sama bowiem rozmaitość łask, posług duchowych i działalności gromadzi w jedno synów Bożych, bo ‘wszystko to sprawia jeden i tenże Duch’ (1 Kor 12,11)” (KK 32).